Rzecz o siostrach Bronte
Niestety na polskim rynku do niedawna dostępne były właściwie tylko dwa dzieła: "Wichrowe Wzgórza" - autorstwa Emily i "Dziwne losy Jane Eyre"- autorstwa Charlotte Bronte. Nie dając za wygraną usiłowałam znaleźć jakieś inne ich książki. Na przeciw moim oczekiwaniom, tudzież marzeniom, wyszła pewna bardzo bliska mi osoba, która podarowała mi w prezencie urodzinowym prześliczne wydanie wszystkich (!) znanych i ukończonych (!) dzieł sióstr. Bajka, prawda? Oczywiście! Też tak uważam. Był tylko jeden mały szkopuł: książka była po angielsku. Tym sposobem stanęłam przed nie lada wyzwaniem przeczytania lektury obcojęzycznej, dysponując mocno kulawą skądinąd znajomością owego języka. Biorąc pod uwagę, że dodatkową trudnością był archaiczny styl i rzadko używane już słownictwo, zadanie okazało się karkołomne.
Na szczęście nic w przyrodzie nie ginie i ktoś poza mną pokusił się o dokonanie tłumaczenia pozostałych dzieł (tak, mimo swej słabej znajomości angielskiego miałam aspiracje, by dokonać "niemożliwego" i przetłumaczyć powieści sióstr, posiłkując się moim "intuicyjnym rozumieniem języka"). Niedawno udało mi się bowiem "upolować" jedno z brakujących ogniw łańcucha literackiego sióstr, w postaci powieści "Agnes Grey" napisanej przez Anne Bronte (a przynajmniej jej jest autorstwo tej książki przypisywane, ale o tym później). W każdym razie dostawszy książkę w ręce mogłam zweryfikować swoje literackie spostrzeżenia.
Bohaterka powieści jest córką ubogiego pastora, która zmuszona życiowymi okolicznościami i motywowana wewnętrzną ambicją, postanawia uzyskać finansową niezależność, podejmując posadę guwernantki. Gdzieś na horyzoncie majaczy też uczucie, mające średnie szanse na realizację, biorąc pod uwagę skryty i mało przystępny charakter głównej bohaterki.
Nie przypomina Wam to czegoś? Przewijający przez całą powieść motyw skrytej guwernantki, dzielnie stawiającej czoło samolubnym i roszczeniowym pracodawcom oraz jeszcze bardziej wymagającym podopiecznym, przywodził mi namyśl skojarzenie z "Dziwnymi losami..." i... "Mansfield Park" (choć to już Jane Austen). Jak by jednak nie patrzeć podobieństwo stylu i doświadczeń (w porównaniu do pierwszej z książek), przypomniało mi o kontrowersjach, towarzyszących określeniu prawdziwego autorstwa powieści sióstr. Słychać bowiem głosy, że autorką wszystkich dzieł przypisanych Charlotte, Emily i Anne jest de facto tylko Charlotte. Dotychczas, mając niewielkie doświadczenia z ich twórczością, trudno mi było się do tych wątpliwości odnieść. Teraz jednakże uderzyło mnie podobieństwo (niektórych) przeżyć, doświadczeń i cech osobowościowych bohaterek a nade wszystko stylu, w jakim książka została napisana. W przypadku "Wichrowych Wzgórz" sprawa prezentuje się zgoła odmiennie, albowiem - póki co - jest to pozycja wyjątkowa, zarówno pod względem charakterów postaci, ich doświadczeń, jak i stylu literackiego powieści.
Szczerze mówiąc, książka mnie rozczarowała. Po nazwisku Bronte spodziewałam się kolejnego szału, emocji, napięcia. A tu... powieść, jakich wiele. W moim zestawieniu plasuje się gdzieś w pobliżu wspomnianego już "Mansfield Park". Ale - sprawdźcie i oceńcie sami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz