Projekt historyczny
wstęp
Zainteresowanie korzeniami postępuje. Od niepamiętnych czasów intrygowało mnie, dlaczego w szkole uczą mitologii Greków i Rzymian, historię sztuki i ubioru rozpoczyna Egipt a na naszych ziemiach, zgodnie z oficjalną wersją, w tym czasie panuje tylko wszechogarniająca dzicz. Żadnych ludów, kultury, nic. Interesujące prawda? Szczególnie, że ku mojej ogromnej uciesze, aktualne badania zadają kłam tym zafałszowanym przekazom. Kultura na naszych ziemiach istniała. Niektóre zachowane zabytki są nawet starsze od egipskich piramid. Wiedzieliście o tym? Nawet tu, "na prowincji" mamy swoje archeologiczne smaczki. O pochówkach sprzed 4,5 tysiąca lat wspominałam tu. Teraz z kolei miały rozpocząć się prace na grodzisku w Jednaczewie, pochodzącym prawdopodobnie z epoki brązu.
Ale nie o tym teraz. Nie chcąc, aby przyszłe pokolenia żyły w historycznych mrokach i przekłamaniach, w pewnej szkole powstała idea stworzenia projektu historycznego obejmującego okres słowiański. Punktem wyjścia dla pomysłu było grodzisko na Wzgórzu św. Wawrzyńca pod Łomżą. Początkowo przyświecała temu jeszcze nadzieja na zebranie funduszy na rekonstrukcję grodu (ze względów archeologicznych umiejscowionego w innym miejscu, ale o podobnych walorach terenowych) jako tutejszej atrakcji turystycznej, promującej wiedzę o historii regionu i zanikających zawodach rzemieślniczych. W toku zbierania informacji pomysł okazał się mglistą pieśnią przyszłości.
Nie wszystkie założone cele uda się osiągnąć, ale pokaz tańców historycznych i krótkich scenek rodzajowych jest w opracowaniu. A całość nie mogłaby zaistnieć bez strojów wschodnio-słowiańskich. W ten sposób sama poszerzam swoją wiedzę o tkaniny używane przez Słowian (włókna, sposób ich otrzymywania i obróbki, splot, farbowanie i wykańczanie) oraz ich sposób życia. Tu bardzo dużą pomocą okazała się "Kuchnia Słowian" Hanny i Pawła Lisów, która poza odtworzonymi przepisami przybliża wiedzę na temat życia i kultury słowiańskiej. Na prawdę warta polecenia pozycja.
Jako jeden z pomysłodawców, obowiązana byłam do opracowania strojów dla biorących udział w projekcie osób. W związku z tym przeszukiwałam dostępne źródła w poszukiwaniu najprostszych inspiracji. A że jest to szkolny projekt a nie typowa rekonstrukcja zdecydowanej większości zależy, aby było ekonomicznie i po najmniejszej linii oporu, nie koniecznie do końca zgodnie z możliwościami epoki. W ten oto sposób stałam się aktywnym poszukiwaczem materiałów do wykorzystania dostępnych w second hand'ach. Moje wybory koncentrują się na lnie i wełnie, jako tkaninach z włókien dostępnych w średniowieczu i w niezbyt krzykliwych, mało wiarygodnych kolorach. Chodzi o to, aby pomimo działania "na motywach" było w miarę realistycznie. Ku mojej radości odpadają więc wszelkie sztuczydła i syntetyki, których nawet na co dzień staram się unikać. Co z tego wyjdzie? Sama jestem ciekawa!
Ostatnio jeden ze Znajomych podpowiedział mi też, u kogo szukać wiarygodnych ozdób typu zausznice czy fibule. Nie odpuszczę i zapoznam się bliżej z tematem. Tego typu gadżety będą na pewno dodatkowym podkreśleniem słowiańskiego charakteru strojów.
O kolejnych etapach postępach będę Was informować w miarę rozwoju akcji. Póki co zachęcam Was do śledzenia zapisków, albowiem już wkrótce wpis z wizyty w Muzeum Północno-Mazowieckim na warsztatach archeologicznych. Stroje - jako się rzekło - w przygotowaniu. Bądźcie czujni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz