Wśród mroku ulicy
W deszczu zimnej toni
Wiatr liśćmi kołysze
Z ptakami w sen goni
Otacza mnie wkoło
We włosach wiruje
Raz w dół wartko spada
To w górę szybuje
Martwą dłonią dotyka
Srebrne nitki czasu
Szaleje dookoła…
A ja tańczę w deszczu.
Domowe zacisze
Pogoda wybitnie nie sprzyja dzisiaj wycieczkom i spacerom. Obowiązkowe wyjście do pracy i spacer z psem okazały się szczytem moich dzisiejszych możliwości. Wykorzystując niecnie i brutalnie nadarzającą się okazję, sprzeniewierzyłam popołudnie...
Nie często zdarza mi się mieć chwilę dla siebie. Niemniej, gdy już taki moment uda mi się złapać, z dala od telewizji i internetu, pozwalam sobie na chwilę zapomnienia...
Ostatnio pisałam o swoich tegorocznych lekturach. Tymczasem przedstawię Wam książkę, która aktualnie pochłania mój czas. Prawdziwe historie z przełomu wieków z naciskiem na dwudziestolecie międzywojenne.
Rzadko wyrażam pochlebną recenzję dziełu, które powstało po wojnie, niemniej temu daję mocną piątkę. I... idę czytać dalej.
Aha, w międzyczasie, kiedy akurat nie mam możliwości skupić uwagi na czytanym tekście ale ręce mogę zająć, przypominam sobie uroki szydełkowania. To tylko taka chwilowa odskocznia od poważniejszego szydełkowego zadania bojowego. Ale o tym przy innej okazji.
Wzór - mimo, że niewspółczesny - będzie (myślę) ciekawy. I trafi w dobre ręce;)
PS. Z tym szydełkiem to ostatnio mam jakieś dziwne zbiegi okoliczności. Mimo, iż w ubiegłym roku zdecydowaną większość czasu poświęciłam frywolitkom, to jednak dla szydełka doczekałam się kilku zadań specjalnych. Najciekawsze, że sama jeszcze nie wiem, co z tego wyniknie. Ale... jak nie spróbuję to się nie dowiem. A Wy ze mną;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz